czwartek, 24 września 2015

"Bez zezwolenia"

„Bez zezwolenia”

Pomylił drzwi,
Zaszedł od tyłu,
Wtargnął do kuchni,
Bez zezwolenia,

Zastał gospodarza,
Przy wieczornej kawie,
Gospodarz miał rewolwer,
Nie bał się go użyć,

Polała się krew,
Nieznajomy leży,
Nie rusza się,
Nie oddycha.

czwartek, 17 września 2015

"Bez motywu"

„Bez motywu”

Informacje,
Które otrzymali,
Doprowadziły,
Donikąd,

Kobieta,
W średnim wieku,
Podejrzewana,
O morderstwo,

Ofiarą,
Mąż podejrzanej,
Motywy zbrodni,
Nieznane,

Kobieta,
Kieruje się,
W stronę,
Słonych wód,

Naważyła piwa,
Któż,
Ma,
Piankę spić,

Znaleziono,
Go nagiego,
Pozbawionego palców,
U rąk i nóg,

W zakisłej piwnicy,
Skrępowanego,
Zakneblowanego,
O blado - sinej cerze.

piątek, 11 września 2015

"Jak w bajce"

„Jak w bajce”

Nura dał,
Do swojego łóżka,
Zaczął śnić,
Bajeczne sny,

Spacerował w nich,
Ze swoją,
Białogłową,
Ściskając jej dłoń,

Wszystko,
Wyglądało,
Tak realnie,
Że wierzył w to,

Ściskał ją,
I przytulał,
Na zielonej,
Równinie,

Czar prysł,
Obudził się,
Całując swą dłoń,
Gdy spotkały się usta.

czwartek, 10 września 2015

"Rozjuszona"

„Rozjuszona”

Przełknął ślinę,
Ugryzł w język,
Się powstrzymał,
I przemilczał,

Na jego szczęście,
Dobrze się zachował,
Ona by się wściekła,
Gdyby powiedział słowo,

Rozjuszona była,
Jak chmara szerszeni,
Poczekał,
Do następnego dnia,

Przytulił się do niej,
Była spokojna,
Nie trzęsła się,
Miała łagodny wyraz twarzy.

niedziela, 6 września 2015

"Torba i kij"

„Torba i kij”

Bezpodstawnie,
Zabrali co miał,
Został mu kij,
I mała torebka,

Ruszył w stronę,
Morza,
Kto może widzieć,
Ten widzi,

Czego się tam,
Spodziewa,
Podejrzewają,
Że pewnie przypływu.

sobota, 5 września 2015

"Na granicy"

„Na granicy”

Podniósł powieki,
Nic nie widzi,
Lecz rozumie,
Co wokół,

Odbiera innymi,
Zmysłami,
Ciągle żyje,
Oddycha płucami,

Przebija się światło,
Przez zwężone źrenice,
Czuje radość,
Że znów może widzieć,

Już dobrze odbiera,
Jest wśród żywych,
Nikt nie zaprzeczy,
Tak właśnie jest.

piątek, 4 września 2015

"Wakacje"

„Wakacje”

Każdy potrafi marzyć,
Nie każdy zna siebie,
Rozłożyć ramiona łatwo,
Gorzej okazać miłość,

Romantykom w życiu trudniej,
Choć też dają radę,
Przez życie stąpają,
Z opuszczonymi czołami,

Często się wraca,
W epokę dzieciństwa,
Rozważa za i przeciw,
Jak bajecznie było,

Wejść w tamtą skórę,
Wielu by chciało,
Poczuć zapach wakacji,
Od nowa je przemierzać,

Wracać do szkoły,
Pierwszego września,
I upragnienie czekać,
Na kolejne lato.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

"Jak najdalej stąd"

„Jak najdalej stąd”

Odzyskał świadomość,
Rozłożył skrzydła,
Szykuje się do lotu,
Odrywa od ziemi,

Wpada w gęstwinę chmur,
Obniża pułap,
Dokładnie widzi,
Wszystko pod sobą,

Rozpościerają się pod nim,
Zielone pastwiska,
Błękitne jeziora,
Strome zbocza,

Wszystko koduje,
W malutkim móżdżku,
Wszystkie widoki,
Które zostawia za sobą,

Gdzie zmierza,
Sam nie wie,
Byle przed siebie,
Byle najdalej.

niedziela, 30 sierpnia 2015

"Praca wrze"

„Praca wrze”

Spaceruje wczesną,
Wiosenną porą,
Rumiana twarz,
Owiana wiatrem,

Chce mu się żyć,
Chce spacerować,
Chce biegać,
Chce trenować,

Coś stoi na przeszkodzie,
Jeszcze nie wie co,
Szybko rozwiąże problem,
Szybko się dowie,

Motywacja,
Na kolejne dni,
Sukcesów sportowych,
Też życzy Ci,

Przeszkodę ominął,
Od czego zacząć teraz,
Się wie czasami,
Się nie wie nieraz,

Kupę pracy ma,
Przed sobą,
Narzekają Ci,
Co nic nie robią.

czwartek, 27 sierpnia 2015

"Jak kamień"

„Jak kamień”

Lepiej być kamieniem,
Niewzruszonym,
Niespragnionym,
Milczącym,

Siedzieć cicho,
Nic nie mówić,
Nie słuchać,
Nie czuć,

Nie myśleć,
Nie jeść,
Nie oddychać,
Z nikim się nie spotykać,

Oddalonym od innych,
Kamieniem na polu,
Należącym do dziwnych,
Jednak prawdziwym.

środa, 26 sierpnia 2015

"Hen daleko"

„Hen daleko”

Złote myśli,
Pętlą w głowie,
Cóż wymyślić,
Może człowiek,

I tak wiele,
I nie wiele,
To zależy,
W jakim ciele,

Pisze jeden,
Drugi czyta,
Ktoś wystrzelił,
Jak z kopyta,

Biegnie za nim,
Całe miasto,
Wkomponował w tłum,
Jak w masło,

Rozglądają się,
Wokoło,
W końcu robi się,
Wesoło,

Jeden szepcze,
Coś drugiemu,
Już nie znajdą,
A wiesz czemu?

Piernik ukrył się w stodole,
Wypisane ma na czole,
Na przedmieściach,
Hen daleko.

sobota, 22 sierpnia 2015

"Co po wszystkim"

„Co po wszystkim”

Tysiące pytań,
Miliony kroków,
Się doczekali,
Swoich wyroków,

Daleko w niebie,
Czuwa Bozinka,
Niektórym zblednie,
Po śmierci minka,

Byle nie było,
Aż tak tragicznie,
Cud się stanie,
Trawiąc logicznie.

"Stworzony dla miłości"

„Stworzony dla miłości”

Zwichrowany umysł,
Widzi niewiele,
Raczej pomogą,
Mu przyjaciele,

Wstanie, otrzepie,
Bo zakurzony,
A czym jest miłość,
Dla niej stworzony.

czwartek, 20 sierpnia 2015

"Cechowanie"

„Cechowanie”

Istnienie,
Nie wybiera drogi,
Radość,
Nie woła ratunku,

Spokój,
Dotyka nas wszystkich,
Niesmak,
Odbiera nam chęci,

Spełnienie,
Dodaje nam wiary,
Natchnienie,
Niesie odrodzenie,

Głupota,
Uczy nowego,
Mądrość,
Pozwala wybierać,

Zdolność,
Kształtuje umysł,
Bezradność,
Tak rzadko dotyka.

środa, 19 sierpnia 2015

"Zwyczajne życie"

„Zwyczajne życie”

Co go spotyka,
Zwyczajne życie,
Jak to wygląda,
Przecież widzicie,

Lat ponad trzydzieści,
Ciągle bez żony,
Sami oceńcie,
Jest uduchowiony?

Proste pytanie,
Niewiele znaczy,
Kiedy w końcu,
Któraś zobaczy,

Na swoją miłość,
Serce co czeka,
Nieważne skąd przyjdzie,
Z bliska – daleka,

Ważne by serce,
To pokochało,
Wołało o więcej,
Na zawsze zostało.

wtorek, 18 sierpnia 2015

"Kolejne dźwignięcie"

„Kolejne dźwignięcie”

Buszuje nocami,
Karmi swą duszę,
Dziwnymi głosami,
Słyszy że muszę,

Unosi się znowu,
Zadziera głowę,
Bo chce w końcu znaleźć,
Drugą połowę,

Radzili mu różni,
Od tego specole,
A on jest nadal,
W tym błędnym kole,

Dobra to droga
Sił ostatkiem próbuje,
Wie to wszystko od Boga,
Więc wyjścia brakuje,

Da znać gdy się to uda,
Uwierz dosłownie,
On wierzy w cuda,
Bo ma być cudownie.

niedziela, 16 sierpnia 2015

"Zbliżająca się pora"

„Zbliżająca się pora”

Dla niego plusem,
Że ciągle próbuje,
Nadal przez życie,
Samotnie wędruje,

Anioł gdzieś czeka,
Milczy schowany,
Przyjdzie ta pora,
Będzie rozkochany,

Jak długo to potrwa,
Ciężko przewidzieć,
Ważna wytrwałość,
On chce Ją widzieć,

Przyjdzie ta pora,
Dopuszczą do głosu,
Byle najdalej,
Być od chaosu,

Odnajdą się serca,
Oczekiwane,
Trudno nie wierzyć,
Jeśli to dane.

sobota, 15 sierpnia 2015

"Piąty wymiar"

„Piąty wymiar”

Bliżej – dalej,
Gdziekolwiek,
Kończy się droga,
Bez jednego słowa,

Podchodzimy do krawędzi,
Przed nami przepaść,
Za nią maluje się,
Coś do czego dążymy,

Coś co w snach widzimy,
Nieosiągalne,
Mało realne,
A tak upragnione,

Potrzebna nam kładka,
Do innego wymiaru,
Słowa fantazji,
Nie pozbawionego czaru.

piątek, 14 sierpnia 2015

"Bliźniacze dusze"

„Bliźniacze dusze”

Zawiodło go życie,
Zawiódł go świat,
Próbuje być silny,
Od wielu lat,

Nie traci nadziei,
Gdyż ciągle wierzy,
Że ona czeka,
Ociąga się i zwleka,

Bliźniaczą duszę,
On w niej odczuwa,
Czy jest mu dane,
Pracowity jak mrówa,

Ciężko jest dotrzeć,
Mu do rozumu,
Że ona woli,
Smak mocnego rumu.

środa, 12 sierpnia 2015

"Odrodzenie"

„Odrodzenie”

Wielkie szczęście,
Cóż to,
Za drobnoustrój,
Zeskoczyłem,
Z dywanu,
Na podłogę,
Dzięki Bogu przeżyłem,
Nie powtórzę,
Swoich czynów,
Które prowadziły mnie,
Na złą drogę,
Opanowałem się,
W odpowiednim momencie,
I tak ma pozostać.

"Na coś na pewno"

„Na coś na pewno”

Na co w życiu obstawiamy?
W jakie gierki pogrywamy?
W jaki sposób są sensowne?
Dla nas pewnie są wygodne,
Wyrażamy je liczbami,
One dla nas są chwytami,
Jak to nazwać co otacza?
Co takiego to oznacza?
W jaką stronę Świat kieruje?
Czy naprawdę ja świruję?
Czy zawrócę w dobrą stronę?
Czy odnajdę co stracone?
Sama widzisz te pytania,
Czy przeszkadzam? – już do spania?
Pora nie jest odpowiednia,
Ujął raczej bym że średnia,
Sama widzisz tak nachodzi,
Teksty to kolejne płodzi,
Dawno po zachodzie Słońca,
Po wschód wyślę na to gońca,
By rozświetlił nam poranek,
Sam zaparzę kawy dzbanek,
Tu wtrącenie – tam wtrącenie,
W brzuchu dziury to wiercenie,
I do czego to prowadzi?
Jakiś mądry coś poradzi?
Się zaśmieję – powiem życie,
Tak wygląda głupim bycie,
Już po cichu drugim razem,
Bo śmiech będzie już zakazem,
Jednak bardzo pragnę tego,
Uśmiech w stronę piszącego.

niedziela, 9 sierpnia 2015

"Bo to właśnie endorfiny"

„Bo to właśnie endorfiny”

Sam już nie wiem skąd te siły,
Co realne to przebiły,
Troszkę się kilosów kula,
Się w fotelu nie zamula,
Staram dopiąć się swojego,
Po co pytać się dlaczego,
Gdy odległość nam się skraca,
Dla mnie to nad sobą praca,
To mnie wzmacnia – motywuje,
Me problemy rozwiązuje,
No być może przesadziłem,
Jednak się nie przeliczyłem,
Sport poprawia me krążenie,
I przyspiesza me myślenie,
Dają szczęście endorfiny,
Po wysiłku lepiej śpimy,
Wszystko jakoś się układa,
Problem życiu kształty nada,
Problem niesie nam nadzieję,
Rok już minął jak  trzeźwieję,
Taka prawda z problemami,
Że ktoś czuwa tam nad nami,
I nam kreśli nasze drogi,
I prowadzi nasze nogi,
Szczęście siedzi w sercach naszych,
Sukces jest w odcinkach dalszych,
Wygrać z sobą najważniejsze,
Później brać za sprawy lżejsze,
Sam dla siebie przeciwnikiem,
Taka praca nad wynikiem,
Całe życie gonić siebie,
By dogonić kiedyś Ciebie.

piątek, 7 sierpnia 2015

"Tuż przed"

„Tuż przed”

Północ szybko się przybliża,
Poziom mocy się obniża,
Ciężkie robią się powieki,
Przymulają pewnie leki,
Kawa jednak daje kopa,
Było ze mnie już pół chłopa,
A znów rośnie mięsień piwny,
Efekt jojo jest przedziwny,
Bo w las idzie tyle trudu,
Rzeknę zwykle – tak o ludu,
Chociaż dmucham już na zimne,
To metody prymitywne,
Nie pomaga stacjonarka,
Łysa głowa jak u karka,
Jednak wiem już z doświadczenia,
Że wymaga to trudzenia,
Bez kilosów nie ma siły,
Bo Świat nie chce być tak miły,
I potrzebny jest wysiłek,
Jak niezbędny jest posiłek,
Wszystko myślę przez słodycze,
To co spalam wszystko liczę,
Wszystko przez kalorie puste,
Kiedy zjadam pączki tłuste,
Smakołyki i różności,
Wszystko to dla przyjemności,
Jest tak łatwo to zaniedbać,
I miesiące walki przegrać,
Lecz znów będzie motywacja,
Pięć tysięcy – prowokacja,
Się zawezmę to przekroczę,
Może więcej jak przeoczę,
Jak wiesz dobrze w sporcie siła,
Niech ta nocka będzie miła.

czwartek, 6 sierpnia 2015

"Miłe życie"

„Miłe życie”

Jeszcze masa dni przed nami,
Przejdźmy życie z zasadami,
Po co zaraz awantury,
Przeskakujmy wszystkie mury,
Niskie i te też wysokie,
Płyńmy wody na szerokie,
Żeby życie było miłe,
By dawało co dzień siłę,
By nas nigdy nie złamało,
By z radością żyć się chciało,
By nie było wciąż pod górkę,
I by pisać tak na czwórkę,
Oddalajmy gdzieś zmartwienia,
I nie mówmy do widzenia,
Lepiej witać się niż żegnać,
Żeby życia już nie przegrać,
A wiadomo mówić prosto,
A inaczej daje los to,
Niech odejdzie ta załamka,
No i teraz dla mnie bramka,
Jeden zero nie po meczu,
A wygląda to jak w skeczu,
Nastrój jednak się poprawia,
Gdy z innymi się rozmawia,
O problemach i zmartwieniach,
O radości i westchnieniach,
Jeszcze trochę i do domu,
O tym nie mów też nikomu,
Choć to żadna tajemnica,
Jakoś słabo to zachwyca,
Trochę jeszcze przeboleję,
Jeśli Świat chce niech się śmieje.

wtorek, 4 sierpnia 2015

"Nie wiem jak zacząć"

„Nie wiem jak zacząć”

Jak tu zacząć – kombinacje,
Zaczynamy spekulacje,
Rozkręcamy się pomału,
Dziś nie będzie raczej szału,
Cóż mam począć? – cóż poradzić?
Żeby dzisiaj nie przesadzić,
Coś podpowiesz na ten temat?
Działać jak pokaże schemat?
Gdzieś poszukam odpowiedzi,
Bo głęboko we mnie siedzi,
Opętuje już zmęczenie,
I opuszcza mnie natchnienie.

niedziela, 2 sierpnia 2015

"Pozostały jedynie wspomnienia"

„Pozostały jedynie wspomnienia”

Zapomnienie i westchnienie,
Z latem przyszło rozchmurzenie,
Wiesz jak było – wiesz jak wiosna,
Pora również to radosna,
A mijają tak godziny,
Się zapytam – z mojej winy?
Z kalendarza lecą kartki,
Już po maju – po Dniu Matki,
I tak płyną dni tygodnie,
Czy tak dla nas jest wygodnie?
Czasu nie da się zatrzymać,
Choć możemy powspominać,
Powspominać stare czasy,
Koleżanki z ławki, z klasy,
Tak mijają długie lata,
Nie zmienimy sami Świata,
Lecz po diabła mamy zmienić,
Się wystarczy w życiu cenić,
Jak wysoko? – brak pojęcia,
Jak przejść życie bez potknięcia?
Nie próbuje – się nie potknie,
Ale niebios też nie dotknie,
Więc jak lepiej? – oceń sama,
Daj odpowiedź proszę z rana,
Krótką jednak dość znaczącą,
Jak melodia śpiewającą,
Dalej nie wiem co mam robić,
Może ryby zacząć łowić,
Nie – to dla mnie za nerwowe,
Gdy brak brania tracę głowę,
Już masz dosyć? – już mam kończyć?
Się musiałem tak odłączyć,
Odstresować – porymować,
By pod kołdrę głowę schować.

piątek, 31 lipca 2015

"Jedynie pozłacany obraz"

"Jedynie pozłacany obraz"

W jakim szukać podręczniku?
by mieć wiedzę o wyniku,
kto zwyciężył a kto przegrał?
bo nie lubię tanich przechwał,
co gdy walka tyczy siebie?
kto wtem pierwszy będzie w niebie?
jak na dwoje dzielić człeka?
zanim zamknie się powieka,
jakaś chyba to abstrakcja,
z czyjej strony prowokacja?
o la hola i utknąłem,
na przeszkodę się natknąłem,
dziura w myślach mnie spotkała,
i tak powiem - prawo miała,
bo już piszę dwie godziny,
jeśli dobrze to liczymy,
a do tego jeszcze pora,
sytuacja stwarza chora,
wytłumaczę - mózg nieświeży,
się zobaczy - ktoś nie wierzy?
już wychodzą mi głupoty,
i nie będzie to wiersz złoty,
jakoś jednak przeboleję,
rano z niego się pośmieję,
pośmiejemy się we dwoje,
choć głupoty te są moje,
a w głupotach specjalistą,
wyjdę z długą żądań listą,
co ja piszę? - sam już blady,
uzewnętrzniam swoje wady,
z wyższej półki myśli zbieram,
kumuluję i nacieram,
sama widzisz nie wychodzi,
w niczym jednak to nie szkodzi,
nieraz piękna jest brzydota,
w tym przypadku myśl to złota,
tego trzymam się tym razem,
pięknym będzie to obrazem.

środa, 29 lipca 2015

"Od zagadnienia do zmysłowości"

"Od zagadnienia do zmysłowości"

Rzuć mi jakieś zagadnienie,
by pobudzić me natchnienie,
bo czasami ciężko bywa,
kiedy myśli się ukrywa,
jednak czasem koniec złego,
już tłumaczę Ci dlaczego,
gdy przechodzi się przez rzekę,
gdy przymyka się powiekę,
i w Świat marzeń się wiruje,
się nie słucha gdy ktoś truje,
wszystko staje idealne,
nawet gdy jest nierealne,
teraz widzisz o co chodzi,
przez sekundę nie obchodzi,
dążę sekund by tuziny,
uśmiechnięte były miny,
by ta radość była zawsze,
lub uczucie porównawcze,
czuję więcej optymizmu,
i wymknęło się artyzmu,
choć ubogi w metafory,
widzisz chyba me humory,
czujesz kiedy jestem smutny,
kiedy Świat mój jest okrutny,
dzisiaj chyba jest odmiennie,
uwierz jednak nie codziennie,
życie kręte jest jak rzeka,
u każdego tak człowieka,
a radzili pisać dalej,
proszę tylko nie oszalej,
gdy Cię męczę i dołuję,
to przestanę - obiecuję,
lecz z Twej strony brak alarmu,
czym jest życie bez pokarmu?
gdy nie piszę to głoduję,
taką właśnie pustkę czuję,
głód dotyczy mojej głowy,
bo przestaję być zmysłowy.

wtorek, 28 lipca 2015

"Złudzenie w braku natchnienia"

"Złudzenia w braku natchnienia"

Ciężko zacząć - choć tak bywa,
a to z serca się wyrywa,
brak sposobu by zatrzymać,
w Świat fantazji czas odpływać,
czy tym razem prościej będzie?
chyba znowu jestem w błędzie,
nic nowego - już tak było,
chociaż może być też miło,
nie odchodzę od tematu?
jak powiedzieć mam to Światu?
później nad tym zastanowię,
listę pytań w głowie zrobię,
może będzie pożyteczna,
droga byłaby bezpieczna,
bym przemieszczał się po mapie,
sam co piszę już nie łapię,
wyjście znajdę awaryjne,
książki czytam sensacyjne,
to wtrącenie nie pasuje,
choć faktycznie w tym gustuję,
chyba chodzi o zmylenie,
temu krąży tak natchnienie,
to zmylenie czytelnika,
z tego chyba tak wynika,
siebie nie znać to jest trudne,
się przeceniać bardzo złudne,
jednak trzeba znać wartości,
krytyk słowem często złości,
podnosimy upadamy,
ile razy radę damy?
życie składa się z kopniaków,
szukać trzeba wszędzie znaków,
które znowu nas uniosą,
zdobędziemy zamek z fosą,
oj przeceniam możliwości,
no i braknie też spójności.

poniedziałek, 27 lipca 2015

"Jednym ciągiem"

"Jednym ciągiem"

Kurza noga, kurza stopa,
znów zaczynam - czy znów wtopa?
się okaże to za chwilę,
się okaże czy się mylę,
się szykuję na bieganie,
już znudziło mi się spanie,
i stwierdziłem się przywitam,
jak się spało? - się zapytam,
bo mi całkiem smerfastycznie,
rzec bym mógł że fantastycznie,
się wyspałem więc już wstaję,
bo przyjemność mi to daje,
aż to do mnie niepodobne,
wolę życie gdy wygodne,
lecz zająłem się lekturą,
bo czytanie nie jest bzdurą,
sama widzisz ciężka praca,
i to właśnie mnie wzbogaca,
praca, praca tak nad sobą,
i tak doba już za dobą
szkoda życia na lenistwo,
a w cień poszło towarzystwo,
się od Świata odsunąłem,
bo za życie swe się wziąłem,
nic na umór - nic na siłę,
może życie tak też miłe,
choć za sobą palę mosty,
chwila spotka przez to chłosty?
się okażę to za chwilę,
teraz powiem Tobie tyle,
trochę czuję się samotny,
Świat ten musi być markotny?
powiem Tobie - niekoniecznie,
choć tak żyje się bezpiecznie.

sobota, 25 lipca 2015

"Same mnie nalatują"

"Same mnie nalatują"

Może chore, może spore,
sam wybiorę jednak porę,
szybkim krokiem zbliża zima,
sam już nie wiem - moja wina?
czy świadomy swych wyborów?
wylatuję z biegu torów,
skąd te myśli? - skąd pesymizm?
czy dosięgnie mnie optymizm?
sam już nie wiem w złym kierunku?
nie ma mowy o ratunku?
ta samotność mnie przeraża,
nie każdemu się to zdarza,
czy nad sobą się użalam?
portret własny tym ustalam?
nie zrozumie jak ktoś nie wie,
siła lasu drzemie w drzewie,
to nikogo nie obchodzi,
bo nikomu to nie szkodzi,
więc niech dadzą spokój święty,
bo kto nie da ten przeklęty,
sama widzisz moje myśli,
one nie są w kraju wiśni,
sam już nie wiem skąd się biorą,
może przeszłość mają chorą,
przez szatana opętane,
również jak ja też niechciane,
skąd te siły we mnie mroczne?
się nie dowiem to nie spocznę,
wciąż od siebie je oddalam,
może temu się użalam,
z każdej strony atakują,
bo mą słabość pewnie czują,
sama widzisz że się bronię,
czyste chcę zwyczajnie dłonie.

piątek, 24 lipca 2015

"Zamiana"

"Zamiana"

Się gdzieś w myślach zakopałem,
wiesz napisać Ci musiałem,
czy u Ciebie pozwolenie?
kiedy szarga mną natchnienie,
bo być może że nie mogę,
na podłodze stawiam nogę,
zejdę z Świata wyobraźni,
jeśli ten Świat właśnie błaźni,
bo ostatnio nie pisałaś,
to brak czasu? - czy nie chciałaś?
może teksty me są chore?
może piszę je nie w porę?
różne chodzą mi pytania,
pewnie kładziesz się do spania,
mi się czasy przestawiły,
stąd dlatego jeszcze siły,
dzień pomylił mi się z nocą,
czy ktoś przyjdzie mi z pomocą?
się obawiam - z tym zostałem,
to bez sensu - tak nie chciałem,
to bez sensu tylko dla mnie
że ląduję właśnie na dnie,
wiem dla innych brak różnicy,
pozostali przeciwnicy,
i brakuje sprzymierzeńców,
każdy z dala od szaleńców,
czy to wina jednak moja?
oczywiście że nie Twoja,
czy świadome me wybory?
powracają roku pory,
życia nie da się zawrócić,
się do końca będę smucić,
choć nie wiemy co nas czeka,
przyszłość chyba jest daleka.

czwartek, 23 lipca 2015

"Jak strumieniem"

"Jak strumieniem"

Jak już tworzę - to popłynę,
to zostało mi jedyne,
jak się zacznie - to się kręci,
nie jesteśmy przecież święci,
wiesz że w rymach się lubuję,
jak zabawę to traktuję,
bo odpalam się rymami,
kiedy piszę jakiejś Pani,
w jakiś sposób to odpręża,
Lucjan czuje że zwycięża,
że się przemógł - że napisał,
czy talentem się popisał?
co ja piszę? - o czym mowa?
już od tego boli głowa,
a się zdziwisz - ból przyjemny,
artyzm we mnie jest podziemny,
może kiedyś się ujawnię,
brzmi dla Ciebie to zabawnie?
każdy różnie to odbiera,
a kolekcja mi się zbiera,
rym poszerza ten pamiątki,
chociaż trudne są początki,
ja już siedzę w tym temacie,
mocniej czuję się w klimacie,
chociaż jest pod górkę ciągle,
to jak piszę nie jest podle,
bo wyrzucam myśli z siebie,
pół godziny jest jak w niebie,
jednak ciężej z pomysłami,
może nie tej piszę Pani,
lecz dostałem pozwolenie,
uwierz dla mnie jak zbawienie,
tak dla siebie nie potrafię,
już się długo na tym łapię.

wtorek, 21 lipca 2015

"Z wieczora, czy bezpieczniej rano?"

"Z wieczora, czy bezpieczniej rano?"

Dziś ułożę - jutro wyślę,
co ułożyć? - niech pomyślę,
będę pisał o pierdołach,
durniach, cepach i matołach,
te obrazy w mym kierunku,
dziś biegałem - o ratunku,
mam już plana to powtórzyć,
rano powstać - się nie wkurzyć,
się tak teraz zastanawiam,
czy rymami Cię rozbawiam?
czasem nie bądź oburzona,
kiedy dusza ma natchniona,
bo wiesz nie mam już swej muzy,
więc w odbiorcach spore luzy,
pisać nie chcę tak nikomu,
to tak jakbym nie miał domu,
bo jak piszę nie mam stresa,
a gdy kończę mam sukcesa,
tak to trochę nie po polska,
a pieśń nie jest też górolska,
się wygadam jest mi lżej,
wiem pomyślisz że okej,
a mam trudne chwile w życiu,
nie chcę myśleć już o piciu,
więc to leję na papierze,
w telefonie powiem szczerze,
i zostawiam ślad po sobie,
czy jest magia w tym sposobie?
niech pomyślę jeszcze chwilę,
prawie kończę powiem tyle,
a że wczesna jest godzina,
Jolka jakoś to wytrzyma,
i gdy puszczę to z wieczora,
nie pomyślisz myśl to chora.

poniedziałek, 20 lipca 2015

"Gdzie ona była?"

"Gdzie ona była?"

Gdzie ta Ewa się podziewa?
brnę do przodu choć się ziewa,
coś mnie natchło i zacząłem,
na facebooku zaczerpnąłem,
się domyślasz informacji,
dawno jestem po kolacji,
a Ty w górach spacerujesz,
się powietrzem delektujesz,
ja się staram - coś umilę,
wyślę Tobie to za chwilę,
no i powiedz - jak pogoda?
w górach pyszna nawet woda,
ja też śmigam tu po lesie,
w trudnym jestem wiesz okresie,
lecz zauważam już poprawę,
rano wstaję - piję kawę,
tak codziennie o dziewiątej,
nie usypiam już o piątej,
dzisiaj byłem na bieganiu,
no i też na grzybobraniu,
wielkie plany mam przed sobą,
wstaję rano prawą nogą,
taką teraz mam zasadę,
to nie problem - więc dam radę,
Tobie również to polecam,
nie myśl tylko że Ci wkręcam,
a tak szczerze to pomaga,
ta dziewiąta to powaga,
całkiem inne teraz życie,
całkiem inne serca bicie,
jutro plana mam jednego,
machnąć truchta porannego,
staram teraz być aktywny,
tok myślenia pozytywny,
tak niech będzie - tak zostanie,
bo to życia ratowanie.

sobota, 18 lipca 2015

"Tory"

"Tory"

Jeszcze działa? - się zobaczy,
ile obrzęk w głowie znaczy,
widzę jednak coś zostało,
się tak piszę jak pisało,
ciężej może jednak trochę,
czyni w głowie w myślach zwłokę,
no niestety nie czarujmy,
co zostało to ratujmy,
trening niby mistrza czyni,
rozwijajmy w czym dobrymi,
co gdy braknie nam zalety?
wtem powtarzać mam niestety?
i użalać się nad sobą?
a wiesz pisać lubię z Tobą,
na życzenie to zrobiłem,
zdrowia siebie pozbawiłem,
więc nie obraź się czasami,
gdy rymuję wieczorami,
chcę ten umysł roztrenować,
w głowie drogi potorować,
to co zmarło by mijały,
myśli celnie by trafiały,
by żyć w miarę tak normalnie,
wyglądało to fatalnie,
pozbawiony świadomości,
byłem w stanie ułomności,
informację omijały,
tak jak echo odbijały,
brak tygodnia w życiorysie,
nie przypomni już to mi się,
dobrze jednak się skończyło,
taka radość że aż miło,
może życie mi to zmieni,
może życie się doceni,
rad fachowców potrzebuję,
się ogarnąć tak spróbuję.

piątek, 17 lipca 2015

"Czułości"

"Czułości"

Dobrze wiem już - takie życie,
pozostaje głupim bycie,
tak zaczynam - i co z tego?
jeszcze to jest nic pewnego,
może dobrze że straciłem,
że okazji nie chwyciłem,
lecz czy była to okazja?
prędzej rzekłbym że fantazja,
gdyby chciała - już by była,
w sercu jednak lodu bryła,
po co płakać? - bo do czego?
po co no i też dlaczego?
nie ma sensu to w ogóle,
a pisałem do niej czule,
tak najbardziej jak umiałem,
jej w swych wierszach się zwierzałem,
a zapomnieć chcę w tej chwili,
każdy z nas się w życiu myli,
choć w serduszku pozostaje,
to czułości nie dostaje,
i tak pewnie już do końca,
była tak jak promyk Słońca,
Słońce jednak się wypala,
więc się trzymam teraz z dala,
się nie zbliżę na dwa kroki,
właśnie życia to uroki,
takie życie - cóż tak bywa,
kiedy szczyty się zdobywa,
ten zostanie niezdobyty,
żal zostanie w sercu skryty,
pozostawmy te czułości,
i przenieśmy w Świat radości,
zawsze bardziej to wygodne,
kiedy życie jest pogodne.

środa, 15 lipca 2015

"Zupełnie niepotrzebne"

"Zupełnie niepotrzebne"

Tak, tak dobrze - pozbawiony,
Twój komentarz był trafiony,
piszę to bezuczuciowo,
tak jest dla nas bardziej zdrowo,
nie przekraczać tej granicy,
niepotrzebni przeciwnicy,
to zwyczajnie niepotrzebne,
komentarze głupie zbędne,
lepsza jest zabawa w słowa,
lepsza - no i bardziej zdrowa,
przesycone uczuciami,
raczej wiąże się z parami,
trudno pisać - sama widzisz,
jeszcze nadal się w tym dziwisz?
założony mam kaganiec,
trudny przy tym słowa taniec,
pisać więcej to zbyteczne,
stwierdził nawet bym niegrzeczne,
mam przed sobą mur obronny,
więc być muszę przy tym skromny,
dobrze wiesz - to siła wyższa,
mowa moja przy tym cichsza,
rozmarzyłem się po trochu,
piszę chyba to z doskoku,
dobrze marzyć jest czasami,
daje radość to chwilami,
lecz wiesz sama - nie przeginać,
później będziesz mnie przeklinać,
a zwyczajnie tego nie chcę,
bo znajomość naszą zdepczę,
jeszcze jakieś masz pytania?
czy chcesz widzieć mnie jak drania?
to nie wyjdzie nam na dobre,
łatwiej życie gdy swobodne.

wtorek, 14 lipca 2015

"No tak"

"No tak"

Czas odpocząć, czas się zgadza,
jakoś komuś to przeszkadza?
już dobiega późna pora,
głowa przy tym robi chora,
przesadziłem - się rymuje,
całkiem nieźle się dziś czuję,
zapomnijmy o nastroju,
myśli biegną po pokoju,
zapomnijmy o nastroju,
poszukajmy gdzieś spokoju,
ja go szukam w tym gadaniu,
powinienem raczej w spaniu,
jak się nie chce to co zrobić?
jak na nowo się narodzić?
to możliwe? - się zapytam,
co usłyszę? - bo nie chwytam,
czy to coś już poważnego,
po co pytam Cię? - dlaczego?
sama widzisz - gdzieś odpływam,
na głębokość się porywam,
i kieruję się w nieznane,
może mam już przechlapane,
o tym życie mnie przekona,
może kiedyś znajdzie żona,
a to temat już kolejny,
jeszcze bardziej chyba chwiejny,
lecz jest spieszyć jest do czego?
proszę powiedz - nie wiem tego,
sama widzisz - tak jak zwykle,
zmieniam temat bardzo rychle,
a czytałaś wiele razy,
więc znasz moje te przekazy,
jak to nazwać? - przedstawienia?
jeszcze jest czas do spełnienia.

poniedziałek, 13 lipca 2015

"Marzenia poddawane krytyce"

"Marzenia poddawane krytyce"

Czas już wstawać - już pobudka,
jak dziwnego widzisz ludka?
halo, halo - o hej hola,
jak w ubraniach widzisz mola?
więc mi powiedz - jak mnie widzisz?
nie krępujesz - się nie wstydzisz?
bo to gierka - to zabawa,
a jak dla mnie fajna sprawa,
a wiesz piszę - takie życie,
inni grają coś na płycie,
a mój taki rodzaj sztuki,
bo brak głosu, brak nauki,
słoń na ucho mi nadepnął,
zrymowałem to odetchnął,
że zająłem się rymami,
wiesz tak bywa - tak czasami,
i wymyślam Tobie bzdury,
nie rób z tego awantury,
weź przeczytaj na głos - pośmiej,
tak wygląda życie prościej,
jeszcze może mnie oświeci,
jeszcze będę w stawce trzeci,
tylko miłe to marzenia,
gdzie zależy punkt widzenia,
się nie martwić - najważniejsze,
życie wtedy spokojniejsze,
choć co piszę - tylko słowa,
sama widzisz - tania mowa,
myślę ważne że próbuję,
jak kartkówkę to traktuję,
będzie kiedyś egzaminem?
nie upiję tanim winem,
na trzeźwego też wychodzi,
nie podoba - nic nie szkodzi,
bo poddaję to krytyce,
to zawarte jest w taktyce.

niedziela, 12 lipca 2015

"Jako kolega"

"Jako kolega"

Bym Ci skleił jakieś rymy,
lecz wuj wtłucze mi dla kpiny,
więc napiszę dla zabawy,
wtem nie będzie raczej sprawy,
jak kolega koleżance,
się odpalę w układance,
a nic dawno nie kleiłem,
bo w nastroju tym nie byłem,
może temat był nie taki,
to zastoju są oznaki,
a już tego brakowało,
długo już się nie pisało,
bo zwyczajnie nie ma komu,
kiedy spędzam weekend w domu,
więc tak myślę bez obrazy,
się tłumaczę mam nakazy,
bo dostałem przyzwolenie,
by odświeżyć swe natchnienie,
a wiesz ciężko z odbiorcami,
więc nie piszę już nocami,
więc Ci piszę to dla beki,
to lekarstwo jak z apteki,
to pisanie świrowanie,
w stan euforii wprowadzanie,
to sprawdzanie możliwości,
uśmiech przy tym zawsze gości,
sama powiedz tylko u mnie?
chcę się poczuć teraz dumnie,
i się spytam działa głowa?
sama napisz - się podoba?
bo sam nie wiem co mam w bani,
że zajmuję się wierszami,
myślę piszę dla humoru,
bo chcę życiu dać koloru,
by nie było tak smutnawo,
się rozglądam w lewo prawo,
szukam myśli po pokoju,
przeżywałem stan zastoju.