No i bana - wyhaczyłem,
Ja się jednak - z tym liczyłem,
Niby wolność - wolność słowa,
A na łące - ryczy krowa,
Mam to w nosie - mam to w nosie,
Bo to z pisu - są te łosie,
Uraziłem - tego wodza,
Co nadaje się - do woza,
Czuję czaczę - i nie płaczę,
Bo niewiele - przecież znaczę,
Jestem ludzik - jeden w świecie,
I czy chcecie - czy nie chcecie,
Nie zamkniecie - mojej buzi,
Mi się chyba - to nie znudzi,
Lecz zostawiam - politykę,
Bo mam swoją - swą logikę,
Mam mądrości - może dziwne,
Twoje oczka - pewnie piwne,
Takie właśnie - takie lubię,
Się czasami - w życiu gubię,
Przewodnika - potrzebuję,
Lata długie - już próbuję,
Nie wychodzi - po omacku,
Nie wychodzi - po kozacku,
A liczyłem - kiedyś wady,
Do tysiąca - dałem rady,
I się w końcu - pogubiłem,
Gdzie ja byłem? - gdzie ja żyłem,
Moje oczy - już zmęczone,
Dwie pieczenie - upieczone,
Jak w przysłowiu - ogień jeden,
Pędzę znowu - pędzę biegiem,
Czy dostanę - znowu bana,
Nieczystości - puści tama,
Się wyleje - czar goryczy,
Najmądrzejszy - ten co krzyczy,
Mówię szeptem - mówię cicho,
No a niech mnie - niech mnie licho,
Niby spokój - i harmonia,
Kiedyś spadłem - spadłem z konia,
Jeszcze dwa dni - i do domu,
Niepotrzebne - to nikomu,
Urlop kończy się - pomału,
Zgrzeszę mówiąc - nie ma szału,
Bo jest fajnie - się podoba,
Choć za szybko - płynie doba,
I czekamy - życie płynie,
No a z czego - Lucjan słynie,
No ma utwór - od Kazika,
Wróci tutaj - tak wynika,
Jeszcze kiedyś - tutaj wrócę,
Często często - sobie nucę,
Wracam wracam - już na ziemię,
Odzyskuję - swe natchnienie,
Drugą dobę - już to składam,
Chociaż bitu - nie podkładam,
Trochę takie - to ubogie,
No bo siedzę - nic nie robię,
Mógłbym pytać - pytać AI’a,
Jak to robi - cała zgraja,
By ułożył - coś swojego,
Po co niby - mam coś swego,
Pod tym mogę - się podpisać,
No i Tobie - teraz wysłać.