„Pory roku”
W głowie dziurę czymś
łatamy,
Na coś w życiu wciąż
czekamy,
Pewnie jakieś miłe
chwile,
Się domyślam tylko
tyle,
Ciągle w myślach te
pytania,
Dzięki Bogu koniec
chlania,
Przyszło lato –
więcej Słońca,
Wolę chyba tak bez
końca,
Chociaż jesień kolorowa,
Zima biała i surowa,
Wiosną za to jest
radośnie,
No i lato znów po
wiośnie,
Pory roku Vivaldiego,
Napisałem - koniec
złego,
Życie skromne – nieokropne,
Wszystkie chwile są
ulotne,
Gdzie zaklęcia? – u
magika,
Rano wkurzy dźwięk
budzika,
Cóż poradzić – takie
życie,
Chyba go nie
przechytrzycie,
Jest potrzeba? – się
tak spytam,
Jest to w książce
którą czytam?
Do finiszu kawał
drogi,
A na pieszo bolą
nogi,
Bez oparcia ciężkie
bycie,
W samotności straszne
picie,
Już na zawsze? – już
za sobą?
Chcę normalną być
osobą,
A bez picia jest
normalnie,
Bo gdy piłem
teatralnie,
W środku siedział
aktorzyna,
Zachowywał jak
zwierzyna,
Wolę z tego się nie
zwierzać,
Na spokojnie Świat
przemierzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz