„Do odcinki”
Odpływamy gdzieś w
nieznane,
W głowie książki
przeczytane,
Choć prowadzi
nawigacja,
W brzuchu trawi się
kolacja,
A pójdziemy po
całości,
Nie zabraknie nam
śmiałości,
Przesunąłem się pół
metra,
Choć po ciemku miałem
pietra,
Sama oceń – jest jak
zwykle?
Mógłbym wysłać rano
rychle,
Tak jak zawsze wyślę
w nocy,
Jestem dzieckiem –
strzelam z procy,
Każdym razem brak
logiki,
Nie nauczą mnie
słowniki,
Ortografii i
znaczenia,
Nigdy w życiu
majaczenia,
Rymowania i
składania,
Się zaczęło od
Poznania,
Kupę czasu już
minęło,
Wiele razy się
odcięło,
Były dobre wtedy
czasy,
Brakowało często
kasy,
Się robiło tam
głupoty,
Często byłem też
nicpoty,
Lecz te czasy nie
powrócą,
Wyrośliśmy – wszyscy
smucą,
Tylko jedno życie
mamy,
Wszyscy z losem się
zmagamy,
No a po co być
nudnawo,
Zamiast smucić to iść
żwawo,
Poroztwierać drzwi
zamknięte,
Odkryć rzeczy
niepojęte,
Twardo stąpać – iść
przed siebie,
By na końcu spocząć w
niebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz